Rocznik 2006 wrócił z treningowo - wypoczynkowego, rodzinnego obozu w Niedzicy

Pogoda była wyjątkowo łaskawa, toteż wszystkie 12 treningów odbyło sie zgodnie z planem na powietrzu. Po trzy
razy na boisku w Łapszach Niżnych i Kacwinie, dwa razy
na miejskim boisku w Niedzicy i cztery razy na boisku przy rzece. Przez pierwsze trzy dni, ze względu na upał trenowaliśmy zaraz po śniadaniu o godz.9.15 i po kolacji o19.15.Od czwartku temperatura pozwoliła przesunąć pierwszy trening na godz.10.00 a drugi na godz.17.30 przed kolacją. Co najważniejsze wszystkim dzieciom przez cały turnus dopisywało zdrowie, dzięki czemu poza treningami bez zahamowań mogliś
my korzystać z okolicznych atrakcji. W zależności od upodobań: plażowanie, pływanie po zalewie rowerem wodnym, łowienie ryb (raz nabrał sie leszcz), sprawdzanie swojej sprawności w parku linowym, jazda na rowerze po okolicy a Kuba Hrynkiewicz z tatą szlifował tenisową formę. Jednak najwięcej czasu w ciągu dnia spędzaliśmy przy sztucznym basenie na rzece a wieczorem na tarasie, gdzie nad całością towarzystwa dyskretnie panował dziadek Huberta.
Cała grupa popłynęła tramwajem wodnym i zwiedziła zamek w Czorsztynie, wjechała i zjechała kolejką linową na Palenicę w Szczawnicy a na szczycie korzystała z toru
bobslejowego. Odwiedziliśmy pijalnię wód, ale przede wszystkim skorzystaliśmy z największej atrakcji w regionie, jaką jest spływ tratwami przełomem Dunajca.
Dodatkowo część grupy (bardziej wrażliwa na piękno natury) zaliczyła wąwóz Homole a druga w tym czasie bardzo miło spędzała czas w aquaparku w Białce Tatrzańskiej. Dzięki obecności rodziców wszystkie wyprawy i dojazdy na treningi odbywały się bardzo sprawnie i na sobotnim pożegnalnym ognisku wszyscy bardzo żałowali, że to już raczej ostatni taki rodzinny wyjazd, bo chłopcy za rok poradzą sobie sami z ubieraniem, jedzeniem i spaniem. W galerii więcej zdjęć!